Kilka promyczków słońca
dostało się przez rolety do pokoju, wybudzając mnie z przyjemnego snu. Lekko
otworzyłam oczy by przyzwyczaić się do światła. Po krótkiej chwili leniwie wstałam z łóżka i poszłam do łazienki załatwić
wszystkie ranne potrzeby. Gdy to zrobiłam wsunęłam swoje kapcie na nogi i
wolnym krokiem skierowałam się do salonu. Była sobota a ja cały tydzień nie
chodziłam do szkoły. Nie byłam chora tylko po prostu źle się czułam ale przede
wszystkim nie chciałam spotkać Justina tak długo jak to możliwe.
Spojrzałam na zegar
wiszący na ścianie w salonie który wskazywał kilka minut po 9. Ziewnęłam cicho
i poszłam do kuchni przywitać się za mamą którą była zajęta gotowaniem.
- Dzień dobry. –
powiedziałam cicho przyglądając się jej poczynaniom. Nie rozmawiałam z nią
dłużej niż 5 minut od poniedziałku. Próbowała kilka razy nawiązać jakąkolwiek
dłuższą rozmowę ale bez skutków. Cóż, byłam uparta.
- Dzień dobry. –
odpowiedziała nie zwracając na mnie uwagi. Podała mi talerz z dwoma tostami i
mruknęła smacznego pod nosem.
Nie miałam ochoty
jeść. Nie byłam głodna. Zjadłam jednego tosta a drugiego wyrzuciłam do kosza korzystając
z nieuwagi mamy. Szybko wróciłam do swojego pokoju i weszłam pod prysznic.
Byłam zmęczona i miałam nadzieje ze to mnie ożywi chodź trochę. Po kilku minutach
wyszłam z pod prysznica. Założyłam szlafrok a włosy zawinęłam w ręcznik i
poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i wzięłam telefon. Odblokowałam go i
zauważyłam jedną nieprzeczytaną wiadomość od Jessica’i.
„Pamiętaj o naszej
wczorajszej rozmowie.”
Westchnęłam głęboko i
oparłam głowę o kolano. Wczoraj wieczorem rozmawiałam z Jessicą przez telefon
co powinnam zrobić w mojej obecnej sytuacji. Mogłam już się przekonać na własnej
skórze że Justin jest nieobliczalny. Teraz już wiem że już że jeśli kiedykolwiek
będzie sprawiał wrażenie że dał sobie spokój z gnębieniem mnie, będzie to
przedsmak kolejnej chorej akcji. Jess poradziła mi żebym poszła na kurs
samoobrony w razie czego. Ale nie sadze żeby było mi to do czegoś potrzebne no
bo Justin nie jest chyba aż takim idiotom by mnie pobić czy coś. Mimo to czułam
lekki niepokój, więc postanowiłam ze raz mogę pójść na zajęcie, zobaczyć co i
jak. Może mi się spodoba.
Wstałam z łóżka i wzięłam
spodenki i krótką koszulkę po czym szybko się ubrałam. Nie suszyłam włosów bo
chciałam żeby wyschły naturalnie chodź jeden raz. Nie miałam nic do roboty więc
wzięłam laptopa i zaczęłam serować po internecie by zabić czas.
Justin’s POV
Zmęczony parkowałem
auto pod domem Andy’iego. Ten kutas Peter znów czegoś chce. Przyrzekam że rozwalę
mu mordę jeśli tylko mnie wkurwi. Wyszedłem z auta po czym szybkim krokiem
ruszyłem w stronę drzwi. Miałem zamiar od razu wejść ale były zamknięte wiec
musiałem zapukać. Stałem przed drzwiami z dobrą minutę gdy w końcu Victor mi
otworzył. Minąłem go w drzwiach i ruszyłem do salonu.
- Oh ktoś tu nie w
humorku. Może zaparzyć ci melisy na uspokojenie Justinku? – wybełkotał lekko wstawiony
Victor siadając na kanapie.
- A może obić ci mordę
żebyś zamknął tego ryja? – warknąłem posyłając groźne spojrzenie brunetowi.
Podniósł ręce w geście obronnym i odwrócił wzrok nie chcąc zaczynać kłótni.
Oparłem się ręką o framugę
drzwi i zirytowany zacząłem bawić się telefonem.
- Cześć Justin. –
spojrzałem szybko na schody i zobaczyłem Andy’iego idącego w moją stronę. Uśmiechnąłem
się lekko i przywitałem go w niedźwiedzim uścisku.
- W końcu widzę tutaj
osobę której nie mam ochoty skopać dupy. -
Andy zaśmiał się
lekko kręcąc głową.
- Po kim ty jesteś
taki agresywny to ja nie wiem. – powiedział siadając na kanapie. – Siadaj. – Poklepał
miejsce obok siebie dając znak bym usiadł obok. Podszedłem do niego po czym
wygodnie usiadłem. Ted i Victor przyglądali się nam z zaciekawieniem. Obaj byli
wstawieni. Posłałem im groźne spojrzenia na co prychnęli.
- Macie może jakiś
problem? – spytałem sarkastycznie zaciskając pieści.
- Żeby to jeden
Bieber. Na przykład teraz musze siedzieć w jednym pomieszczeniu z jednym
dzieciakiem który ma się za niewiadomo kogo. – na jego usta wkradł się chamski
uśmieszek którego miałem wielką ochotę się pozbyć.
- Skoro przeszkadza
ci jego towarzystwo możesz stąd wyjść. – powiedział Andy całkiem poważnie.
Zaskoczony spojrzałem na niego z podniesionymi brwiami a zaraz po tym
przeniosłem swój wzrok na zmieszanego Teda który już najwidoczniej nie miał
zamiaru się odezwać. Byłem mile zaskoczony zachowaniem mojego wuja. Ostatnimi
czasy cały czas siedział cicho i podporządkował się Peter’owi. Kiedyś było
inaczej, byli razem tym gównie ale Rivera musiał o tym zapomnieć.
- Gdzie on jest? –
spytałem przeczesując rękom włosy.
- Aż tak ci się
śpieszy? – odezwał się Peter schodząc po schodach.
- Po prostu nie widzi
mi się spędzenie pół dnia czekając aż ruszysz dupe i zejdziesz mi powiedzieć
czego chcesz. – powiedziałem posyłając mu sztuczny uśmiech.
Zignorował moją
odpowiedź i usiadł na fotelu naprzeciwko mnie.
- Masz załatwić sprawę
z Sommersem, wisi nam pieniądze. – prychnąłem głośno i spojrzałem na niego spod
uniesionych brwi.
- Po to mnie tu
wezwałeś? Jaja sobie robisz?
- Nie robie sobie
jaj. Po prostu postanowiłem że przez jakiś czas będziesz dostawał łatwiejsze
zadania, przez to że nie posłuchałeś się i nie zostawiłeś tej dziewczyny.
Chociaż przyznam że zabawnie było patrzeć jak ci przyłożyła i nawrzeszczała na
środku parku. Twoja mina była bezcenna, ale mimo to musisz dostać nauczkę żebyś
nauczył się na przyszłość.
Wkurzony wstałem z
kanapy i stanąłem obok komody.
- Co ci ona
przeszkadza? Moje życie, mogę robić co mi się podoba a żaden kutas nie będzie
mi mówił co mam robić.
- Nie mam się zamiaru
z tobą kłócić Bieber, powiedziałem już swoje…
- Nie masz zamiaru
się kłócić bo dobrze wiesz ze znów mógłbyś dostać wpierdol? - roześmiałem się żałośnie i spojrzałem na
niego kręcąc głową. – Jesteś jeszcze większą pipą niż myślałem.
Peter zacisnął lewą
pięść i patrzył na mnie z pod byka.
- Nie zapominaj się
Bieber, radze ci. Jesteś w moim gangu, ja tu rządze.
- Z tego co pamiętam
razem z tobą rządzi jeszcze Andy. – przeniosłem na chwile wzrok na bruneta
który tylko wpatrywał się tępo przed siebie.
- Masz zająć się
Sommersem bez gadania, rozumiesz? – przełknął głośno ślinę i poprawił się na
fotelu.
W odpowiedzi jedynie
wywróciłem oczami. Nienawidziłem go od samego początku. Zawsze kładł mi kłody
pod nogi ale dzięki temu stawałem się jeszcze lepszy. Robił to bo chciałby być tym
kim ja jestem teraz. Fakt że dużo gangów, jakie są w pobliżu Stratford
wiedziała kim był Rivera ale nie wszystkie. Jednak nie było gangu który by nie
wiedział kim jest Bieber. Jestem najlepszy.
- Sommers będzie tam
gdzie zawsze, około 19. Masz niczego nie spieprzyć.
- Nie jestem tobą
wiec wszystko pójdzie gładko, jak zawsze. – powiedziałem idąc już wolnym
krokiem w stronę wyjścia.
- Jeśli będziesz
dalej się z nią zadawać wciągniesz ją w te całe gówno a tego chyba nie chcesz. Zastanów
się nad tym.
Puściłem jego uwagę
mimo uszu, i bez słowa wyszedłem z domu. Mimo że Peter jest idiotom, ma racje.
Jeśli tak dalej pójdzie za kilkanaście dni będzie mogła leżeć nie żywa gdzieś w
rowie a tego nie chce. Szybko wsiadłem do auta i ruszyłem do domu. Zapiłem
papierosa by się trochę od stresować. Chciałem jedynie znaleźć się w domu, z
dala od wszystkich.
Alison’s POV
- Jesteś pewna że
dasz rade wrócić sama? Możesz zamówić taxówkę dam ci pieniądze. – powiedziała
szukając portfela w swojej tobie.
- Dam rade, to tylko
kilka przecznic. – mruknęłam cicho zakładając kurtkę.
- Ale będzie późno. Już
teraz się powoli ściemnia a jest dopiero siedemnasta. Będziesz wracać po
dziewiętnastej a wtedy będzie już całkowicie ciemno. Nie wiadomo kto się kręci
o tej porze po ulicach. – moja mama jak zwykle dramatyzowała.
Wywróciłam dyskretnie
oczami i wzięłam torbę z kanapy.
- Nic mi się nie
stanie, jestem już dużą dziewczynką. – powiedziałam kierując się do drzwi. – Idę
mamo.
- Uważaj na siebie, i
pamiętaj że masz zadzwonić jak tylko skończysz trening! – nie odpowiedziałam
już nic i wyszłam z domu. Na dworze nadal było jasno mimo ze powoli się
ściemniało. Podłączyłam słuchawki do telefonu i już po chwili nuciłam swoje
ulubione piosenki.
Nim się obejrzałam
doszłam spacerkiem do budynku w którym odbywały się lekcje samoobrony.
Schowałam telefon do torebki i spojrzałam na budynek. Do czego to doszło żebym chodziła
na zajęcia pozalekcyjne i to dobrowolnie. Westchnęłam cicho i weszłam do
środka.
*
Po dwóch godzinach
katorgi skończył się trening. Zmęczona i obolała wyszłam z zajęć. Każda część
ciała mnie bolała a na dodatek czułam się brudna. Chciałam jak najszybciej
dojść do domu. Strasznie żałowałam że nie wzięłam pieniędzy od mamy tylko
uparłam się żeby wracać na pieszo. Co mnie napadło? Chcąc jak najszybciej
znaleźć się w domu wybrałam drogę na skróty przez ulice na której wcześniej
byłam tylko kilka razy i to w dzień. Nie licząc mnie, na ulicy byli jeszcze
jacyś pijacy i narkomani którzy nie wyglądali na zbyt przyjaznych.
Weszłam pomiędzy dwa
bloki idąc na jeszcze inne skróty. Okazało się to błędem jako że natknęłam się na
mężczyznę opierającego się o ceglaną ścianę bloku. Chciałam się już zawrócić
niezauważona ale niestety obcy zdążył mnie już zauważyć i zaczął iść w moją
stronę. Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam biegnąć. Niestety uniemożliwiły mi
to jego silne ramiona. O mój Boże.
- O tej porze nie
powinny się tu kręcić takie bezbronne dziewczęta jak ty. – poczułam jego gorący
oddech na mojej szyi. Od razu przeszły mnie nie miłe dreszcze. Byłam
przerażona. Chciałam się wyrwać ale uścisk faceta był za mocny.
- P-puść mnie!
Pomocy! –krząknęłam głośno rozpaczliwie szukając pomocy u kogokolwiek. Niemal
natychmiast mężczyzna zatkał mi usta dłonią.
- Nikt ci nie pomoże
skarbie. – mruknął mi do ucha. – Zabawimy się trochę. – uśmiechnął się do mnie
kpiąco i przyparł mnie do ściany swoim ciałem. Łzy nie pohamowanie leciały mi z
oczu i nie mogłam nad nimi zapanować. Chciałam pokazać ze się nie boję i zacząć
walczyć ale jak na razie mi to nie wychodziło. Nieznajomy położył rękę na moim pośladku
po czym zaczął całować mnie po szyi. Patrzyłam na to wszystko sparaliżowana
strachem. Robił ze mną co chciał. Nie mogłam na to pozwolić. Poczułam nagły
przypływ adrenaliny i z całej siły kopnęłam go w krocze.
- Kurwa! – krzyknął
gardłowo i upadł na kolana. Przyłożyłam mu jeszcze z pieści w nos i korzystając
z okazji zaczęłam uciekać. Odwróciłam się na moment by zobaczyć czy nieznajomy
już się pozbierał. Stawał właśnie z ziemi klnąc pod nosem.
- Ty suko! Ja cie
zapierdole. – pisnęłam cicho odwracając głowę i nim zdążyłam cokolwiek zrobić
wpadłam na kogoś.
- Przep.. –
spojrzałam na osobę na którą wpadłam a moje oczy momentalnie się rozszerzyły.
To Justin. Patrzył na mnie skołowany nie wiedząc co się dzieje.
- Zabije cie mała
dziwko! – odwróciłam się szybko i zobaczyłam mężczyznę idącego w moją stronę.
Przerażona schowałam się za szatynem.
- Co tu się dzieje? –
spytał Justin patrząc na faceta który stanął naprzeciwko.
- Nic takiego, po
prostu musze zająć się pewną sprawą. – z jego nosa sączyła się krew, a rękę
nadal miał na swoim przyrodzeniu. – Przy okazji, masz tu swoje pieniądze
Bieber. – nieznajomy wyjął kopertę z
kieszeni i rzucił ją szatynowi a ten zręcznie ją złapał. Skąd oni się znają do
cholery?
- Całość? – spytał
Justin licząc pieniądze.
- Tak. – mężczyzna
przyglądał się szatynowi który liczył pieniądze i następnie przeniósł wzrok na
mnie. – A teraz pozwolisz że nauczę kilka zasad tą śliczną dziewczynę. –
uśmiechnął się łobuzersko w moją stronę i zaczął podchodzić do mnie wolnym
krokiem. Justin spojrzał na mnie przez ułamek sekundy chowając kopertę do
kieszeni i znów przeniósł swój wzrok na nieznajomego. Stanął przede mną
zakrywając mnie swoim całym ciałem.
- Zrobisz jeszcze
jeden krok a urwę ci jaja Sommers. – powiedział całkiem poważnie.
- Bieber, daj mi się
z nią zabawić. Suka jest ostra i ktoś musi nauczyć ją kilku zasad. Odejdź już i
zajmij się swoimi sprawami. – mężczyzna kompletnie zignorował Justina i zaczął podchodzić w naszą stronę.
Potem wszystko działo
się jak przez mgłę. Widziałam jedynie Justina rzucającego się na mężczyznę.
Oparłam się o ścianę i powoli osuwałam się w dół. Miałam ciemne plamki przed
oczami i nie mogąc nad tym zapanować, straciłam kontakt ze światem.
***
No i jest. Przepraszam
was że nie dodawałam przez taki okres czasu ale co chwile coś mi wypadało. Najpierw
nabyłam sobie kontuzji kolana a potem gdy było już ok dopadła mnie choroba.
Chciałam coś napisać ale nie mogłam.
Ale za to mam dla was
małą niespodziankę. Niestety dzisiaj jej jeszcze nie będzie ale pojawi że jutro
lub pojutrze z nowym rozdziałem (może). :)
A co do rozdziału to
jak wam się podobał? Jest akcja wiec jest ok hihi. Pisze w komentarzach swoje
opinie bo przyjemnie się czyta.
Nie wiem co mam
jeszcze napisać nie licząc tego żebyście KOMENTOWALI. Więcej komentarzy,
szybciej rozdział :)
Jestem strasznie
padnięta bo jest przed drugą. Mogą być błędy!
Kocham was! Wasza
@ilymyJustin
Jest druga prawie w nocy a ja czytam twoje ff! To jest takie cudne, a jak sie Justin zachował. DAJ NASTEPNY :D
OdpowiedzUsuńTo jest coraz bardziej ciekawsze. !!! Rozdział jest zajebisty. ;)
OdpowiedzUsuńczekam na następny. ; D
kocham twojego bloga , kocham to co piszesz i kocham ciebie! <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny :)
@bieberuhlz
vfsdafdhasdahjdfa zajebiste
OdpowiedzUsuńWarto było tyle czekać na taki świetny rozdział. Wydaje mi sie ze to jeden z najlepszych!;)
OdpowiedzUsuń@dimnesss
jejku Juju taki awrr <3
OdpowiedzUsuńwow świetny czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE KJDSCUWJKS @d0perihanna
OdpowiedzUsuńJejciu!!! Świetny rozdział ,Nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńcoraz więcej się dzieje, super rozdział :DD
OdpowiedzUsuńnie mogę się już doczekać następnego,warto było czekać na ten <3
super piszesz c:
@biebsakaking_
coraz więcej się dzieje <3 genialny rozdział <3 czekam na next ;3
OdpowiedzUsuńJa tu już prawie nadzieje traciłam... I nagle
OdpowiedzUsuńzjawia się Justin!
Zajebiste! Chcę więcej<3
świetny :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie :)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, nie mogę się doczekać następnego i od razu przepraszam że mojekomentarze rzadko się pojawiają ale nie mam czasu
OdpowiedzUsuń@BeeMyNialler
Zajebiste, bardzo mi sie podoba ;)
OdpowiedzUsuńDopiero dziś nadrobiłam 3 rozdziały .. Dziewczyno ale Ty masz talent !! Akcja sie dzieje , nie mogę się doczekać następnego !! Teraz postaram się czytać i komentować na bierzaco ;** pozdrawiam <3 @_Roomies
OdpowiedzUsuńSUPER :D masz talent :D ale serio.. kiedy nowy rozdział ? :D jak coś to mozesz mnie poinformować ? @Swaggirlnumber1
OdpowiedzUsuńKocham to nxndbsbwhhwsixow
OdpowiedzUsuń