Seven


(Przed przeczytaniem tekstu pisanego kursywą włącz LINK)

Biegłam samotnie przez nieznany mi ciemny las, nie licząc się z niczym. Wbiegałam w pokrzywy, różne krzaki, pajęczyny ale nie zwracałam na to uwagi. Czułam na sobie czyjś wzrok. Wiedziałam ze ktoś mnie obserwuje, że ktoś mnie goni. Wiedziałam także że jest blisko. Niechlujnie wycierałam kropelki potu spływające mi po twarzy, rękawem mojej bluzy. Odgłosy łamanych gałęzi odbijały się echem w mojej głowie przez co doprowadziły do bólu głowy. Próbowałam nie zwracać na to uwagi bo musiałam uciec. Uciec od tego który mnie gonił. Chciałam tylko znaleźć się w swoim domu, czuć się bezpieczną .Po chwili otoczenie zmieniło się. Nie byłam już w mrocznym lesie. Byłam nad jeziorem. Rozejrzałam się wokół, upewniając się czy ktoś mnie obserwuję, lecz nikogo nie zdołam zauważyć. Mimo to, nadal czułam na sobie czy wzrok. Wolnym krokiem podeszłam do brzegu, i uklękłam, głośno dysząc. Podwinęłam lekko rękaw bluzy, oglądając przy tym wszystkie zadrapania. Wsadziłam rękę do wody, a ból głowy momentalnie się nasilił, tak że nie był do wytrzymania. Szybko wyjęłam rękę, i złapałam się nią za głowę próbując uśmierzyć ból. Usiadłam na trawie, zmęczona wszystkim. Skierowałam swój wzrok na powierzchnie wody. W odbiciu jej, widziałam zmęczoną, rozdartą dziewczynę, która opadała z sił. Nie była taka jak kiedyś. Nie było w jej oczach tych radosnych iskierek które praktycznie nigdy jej nie opuszczały. Głośno westchnęłam a ból nagle zniknął. Lecz z jego zniknięciem pojawiło się coś innego. Mrok, strach ale także poczucie bezpieczeństwa. Wolno wstałam z ziemi, trzymając ręce w kieszeni bluzy. Stałam tak w miejscu i oglądałam panującą zmianę pogody. Coś kazało mi tu zostać, i nie wiedząc czemu tak właśnie zrobiłam. Spojrzałam jeszcze raz w odbicie wody. Nadal byłam tam ja, ale było tam coś jeszcze. Czarna mała postać, która z każdą sekundą była coraz większa i większa. Wtedy już wiedziałam. Wiedziałam że osoba która mnie goniła, złapała mnie. Odwróciłam się w jej stronę, z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Postać stała na odległość trzech metrów, z kapturem na głowie tak że nie mogłam zobaczyć jej twarzy. Zamiast uciekać, dalej stałam w tym samym miejscu co przed chwilą. Moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Zakapturzona postać zrobiła w moim kierunku kilka kroków, tak że stała ze mną na odległość jednego metra. Niestety nadal nie mogłam zobaczyć jej twarzy, bo miała zwróconą ją w kierunku ziemi. Miliony myśli przelatywały przez moją głowę. Czułam wielki strach, lecz nie czułam że jestem w niebezpieczeństwie. Wręcz przeciwnie. Osoba która stała naprzeciwko mnie uniosła lekko głowę, i spojrzała na mnie. Widziałam tylko oczy, spoglądające w moje. Nie mogłam nic z nich odczytać, widziałam tylko kilko iskierek, które  wyrażały zupełnie nic. Nie przeszkadzało mi to. Te oczy były najpiękniejszymi oczami na świecie. Lecz znałam te oczy. Takich oczu się nie zapomina. To były jego oczy.

Gwałtownie obudziłam się przez zły sen, po czym szybko wstałam z łóżka biegnąc do łazienki. Stanęłam przy umywalce, odkręciłam wodę i umyłam twarz. Spojrzałam w lustro które wisiało nad zlewem. Byłam cała spocona i zdyszana, a moje włosy wyglądały jak po przejściu huraganu ale nie zwracałam na to najmniejszej uwagi.
Wyszłam z łazienki i usiadłam na parapecie, patrząc w okno. Stratford dopiero budziło się do życia, wiec zgaduje ze było dosyć wcześnie. Głośno westchnęłam z poirytowania, ciągnąc się przy tym za końcówki włosów. Od tygodnia śni mi się to samo, a dokładnie od dnia gdy uciekłam Justinowi. Nie mogę uwolnić się od tego snu, prześladuje mnie. Nie wysypiam się, nie mogę się skupić na nauce, i nie mogę nic na to poradzić. Dziwną rzeczą jest to że zawsze sen jest taki sam. Zawsze biegnę przez ten las, a potem jestem nad tym jeziorem i spotykam jego. To jest naprawdę dziwne. To tak jakby moja podświadomość wysyłała mi wiadomość. Na dodatek przez cały tydzień, ani razu nie zjawił się w szkole, co mnie lekko przerażało. Tak bardzo chciałabym powiedzieć Jess o wszystkim co się stało, ale nie mogę. Boje się reakcji Justina gdyby dowiedział się ze wygadałam się komuś co działo się tamtej nocy. Ale z drugiej strony, jak by się miał dowiedzieć? A poza tym Jessica zasługuje na poznanie prawdy i przeprosiny bo cały ten tydzień ją unikałam.
Zeszłam z parapetu, i zaczęłam szukać wzrokiem swojego telefonu. Gdy go odnalazłam, podeszłam do niego,  i szybko wystukałam wiadomość do przyjaciółki.

Do Jess:
Możemy spotkać się w naszej kawiarni dziś o 15?

Usiadłam wygodnie na łóżku, waląc palcami w telefon czekając na odpowiedź. Minęło pięć minut, i nadal nie dostałam odpowiedzi. Przygryzłam lekko wnętrze policzka, odstawiłam telefon  i wolno wstałam, kierując się do kuchni. Gdy już dotarłam na miejsce, zobaczyłam tatę siedzącego przy stole czytając gazetę i pijąc kawę.
- Dzień dobry. – powiedział tata, nie odrywając wzroku od gazety.
- Cześć. – cicho mruknęłam, wyciągając  płatki kukurydziane z szafki. Nasypałam sobie trochę do miseczki, po czym zabrałam się za szukanie mleka w lodówce którego oczywiście tam nie było. – Gdzie jest mleko? – spytałam odwracając się do ojca.
- W lodówce a gdzie ma być. – prychnął w moją stronę, pewny swoich słów. Oh jak on mnie wkurza.
- Nie ma go tam. – patrzałam na niego z czystym poirytowaniem wypisanym na twarzy.
- Poszukaj, na pewno tam jest.  – odparł, nie fatygując się by obdarzyć mnie spojrzeniem.
- Szukałam i nie ma. Nie jestem przecież ślepa. – warknęłam w jego stronę, wkurzona całą sytuacją. – Jeśli tak uparcie twierdzisz ze tam jest to mi je pokaż. - Przeniosłam ciężar na jedną nogę, i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Ktoś tu wstał lewą nogą. – powiedział śpiewnie, co doprowadzało mnie do furii. Co za idiota! Mocno przygryzłam wargę powstrzymując się przed powiedzeniem czegoś przez co dostałabym szlaban. – Nie będę ci nic szukał, mam ważniejsze rzeczy na głowie. – Oh nie wiedziałam że czytanie gazety jest takie ważne. – O spójrz tu jest. – Ojciec wskazał ręką na mleko które stało obok niego. Wywróciłam oczami i wzięłam mleko, po czym nalałam do miseczki z płatkami.
- Idiota. – mruknęłam pod nosem, wychodząc z kuchni.
- Mówiłaś coś?
- Nie. – po tych słowach ruszyłam do salonu, i usiadłam na kanapie. Włączyłam MTV i zabrałam się za posiłek. Po chwili do salonu weszła mama.
- Dzień dobry córeczko. Co ty tak wcześnie na nogach, jest dopiero dziewiąta a ty śpisz do dwunastej. – powiedziała lekko zaskoczona mama, poprawiając przy tym włosy.
- Tak jakoś. – uśmiechnęłam się lekko w jej stronę i zabrałam się do dalszego spożywania posiłku. Mama poszła do kuchni a ja mogłam w końcu zostać sama. Od czasu imprezy zaczęło wkurzać mnie wszelkie towarzystwo. Wolałam być sama ze sobą. Musiałam lekko pogłośnić telewizor ponieważ rozmowy mojego ojca z matką zagłuszały mi program.

Po godzinie patrzenia w ekran postanowiłam się ogarnąć. Wstając z kanapy wzięłam brudną miskę po płatkach, i poszłam do kuchni. Ojca już nie było, pewnie poszedł do pracy. Mama jak zwykle coś gotowała, zupełnie nie zwracając na mnie uwagi, jak zwykle. Włożyłam naczynie do zmywarki i poszłam do swojego pokoju. Podeszłam wolnym krokiem do szafy, po czym wyciągnęłam z niej czarne rurki, beżową podkoszulkę i brązowy sweter oraz czystą bieliznę. Wzięłam wszystkie naszykowane rzeczy i ruszyłam do łazienki. Zdjęłam z siebie brudną piżamę i rzuciłam ją do kosza na brudy. Nalałam sobie ciepłej wody do wanny, po czym zaczęłam się myć. Jestem jedną z tych którą wolą wannę niż prysznic. W wannie możesz wygodnie sobie usiąść, odprężyć i zapomnieć o wszelkich problemach. Ogólnie wanna jest lepsza.
 Gdy już się umyłam, wyszłam z wanny i szybko się ubrałam. Postanowiłam że nie będę suszyć włosów, tylko pozwolę im samemu wyschnąć. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wzięłam telefon do ręki żeby zobaczyć czy przyjaciółka odpisała na moją wcześniejszą wiadomość. Na moje szczęście miałam jedną nie przeczytaną wiadomość.
Od Jess:
Dobra.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wiedziałam że jest na mnie trochę zła, ale wiem ze zaraz jej przejdzie. Sprawdziłam jeszcze godzinę, była 13:33. Wolno zwlekłam się z łóżka, i po raz kolejny dziś ruszyłam do łazienki. Chciałam jak najszybciej się wyszykować wiec zaczęłam jednak suszyć włosy. Po kilkunastu minutach były już całkowicie suche. Związałem je w luźnego koczka i zaczęłam nakładać na twarz lekki makijaż, który zakrywa niedoskonałości mojej twarzy. Niestety żeby zakryć je wszystkie, musiałabym tapetę nakładać szpachelką, ale nie jestem aż tak zdesperowana. Przed wyjściem z łazienki spojrzałam ostatni raz w lustro, i mimo wszystkich wykonanych czynności, nadal wygląda jak ziemniak. Głośno westchnęłam i wyszłam z łazienki. Wzięłam swoją torbę, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół. W salonie spotkałam mamę która oglądała jakieś programy o modzie. Ogląda tyle tego gówna, a nadal nie potorfi się ubrać.
- Gdzie idziesz? – spytała, zauważając że jestem w salonie.
- Idę spotkać się z Jess. – odpowiedziałam i zaczęłam ubierać balerinki.
- Po co? -  Oh co ją to w ogóle obchodzi?
- Pogadać, a po co niby? – zignorowała moje pytanie, i kontynuowała oglądanie telewizji. Dyskretnie wywróciłam oczami i wyszłam z domu. Spojrzałam na telefon jeszcze raz by sprawdzić godzinę, była 14:10. Wolnym krokiem zaczęłam kierować się do naszej ulubionej kawiarni. Jest to niczym nie różniąca się od innych takich miejsc kawiarnia, ale mimo to jest dla mnie wyjątkowa. To do niej poszyłyśmy z Jessicą w trakcie naszych pierwszych wagarów. Na samą myśl o tym, uśmiechnęłam się sama do siebie. Nasza kawiarenka nie była bardzo daleko ale mogłaby być trochę bliżej mojego domu.
Postanowiłam posłuchać muzyki, wiec wyciągnęłam z torebki swoje słuchawki. Po kilku sekundach podśpiewywałam sobie pod nosem swoje ulubione piosenki.
Szłam już od kilkunastu minut, i byłam już blisko swojego celu. Przechodziłam obok małego parku, który był naprawdę ładny i miał coś w sobie, ale tylko w dzień bo w nocy to miejsce żyje własnym życiem. Nie mowie tu o duchach czy innym zjawiskach tylko o to że kręcą się tu niebezpieczne typy.  Szłam dalej, skupiając się na tym jak powiem o wszystkim przyjaciółce. Niestety moją uwagę przykuła grupka mężczyzn, siedzących na ławce w parku, głośno się śmiejąc. Nie wyglądali zbyt przyjaźnie, wręcz przeciwnie. Widziałam jak zaczepiali przechodzące dziewczyny. Niektóre były przerażone, a inny celowo szły tamtędy by im się przypodobać. Dziwki. Nim się zorientowałam byłam już przed kawiarnią. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Mojej przyjaciółki jeszcze nie było ale nie ma się co dziwić, bo przyszłam o kilkanaście minut za wcześnie. Zamówiłam gorącą czekoladę, bo nie łubie kawy i usiadłam przy stoliku pod oknem tak że miałam dobry widok na grupę w parku. Przyglądałam im się nie mając nic innego do roboty. Nie znałam nikogo z nich, a raczej tak myślałam bo nie widziałam twarzy wszystkich tam osób. Widziałam że rozmawiali, i chciałam wiedzieć  o czym. Jestem bardzo ciekawska, nic na to nie poradzę. Byłam tak zajęta przyglądaniu się im że nie zauważyłam nawet kiedy kelner przyniósł moje zamówienie. Wypiłam kilka łyczków czekolady i wróciłam do patrzenia. Każdy z nich, odwrócił się tak ze mogłam zobaczyć twarz oprócz jednego który siedział cały czas odwrócony do mnie tyłem. Wzięłam kubek do ręki i wolno piłam gorącą substancje, dalej obserwując grupę. Przyglądałam się z zaciekawieniem chłopakowi, gdy nagle odwrócił się w moją stronę i patrzył na mnie, tak jakby wiedział ze na niego patrzę. Gdy rozpoznałam go moje oczy prawie wyszły z orbit i zaczęłam dławić się napojem. To był Justin.
- Ekhem. – usłyszałam głośne chrząknięcie które zwróciło moją uwagę. Jess stała nade mną i patrzyła  na mnie ze zmarszczonym czołem i zdziwieniem na twarzy. No tak przecież musiała widzieć jak się dławię.
- Siadaj. – uśmiechnęłam się przyjaźnie do przyjaciółki, która tylko pokręciła na mnie głową i zrobiła to co powiedziałam. Wykorzystując chwile spojrzałam jeszcze raz w to samo miejsce w parku. Nie było go tam.

*

Po godzinie siedzenia w kawiarni, opowiedziałam Jess wszystko co leżało mi na sercu. Dziewczyna miała oczy takie jak ja wcześniej gdy zobaczyłam Justina.
- To brzmi jak z jakiegoś filmu science fiction! – krzyknęła dziewczyna. Tak, ona uwielbia takie rzeczy.
- Raczej horroru. – powiedziałam , po czym wzięłam kilka łyków czekolady.
- To jest straszne ale z drugiej strony tak cholernie niesamowite że sama chciałabym takie coś przeżyć. – westchnęła blondynka, wygodnie opierając się o krzesło.
- Mogę się zamienić jak chcesz. – mruknęłam spoglądając w miejsce w parku na drugiej stronie.
- Nie dzięki. – powiedziała po czym wzięła kawałek ciastka do ust.
- Jesteś tak zmienna.
- Co zamierzasz teraz zrobić? – powiedziała zupełnie ignorując moje wcześniejsze zdanie.
- Nic. Nie mam przecież na to wpływu co będzie działo się później, nie mogę przecież kontrolować Justina. -  wywróciłam oczami biorąc kawałek ciastka do buzi.
- Zawsze możesz go unikać.
- Niby jak? – spojrzałam na nią a moje brwi uniosły się ku górze.
- Wymyśl coś. – powiedziała z pełną buzią przez co się lekko opluła, doprowadzając mnie tym samym do wybuchu śmiechu. – Ej nie śmieszne! – skarciła mnie przyjaciółka uśmiechając się do mnie szeroko.
- Oj wiesz mi ze tak. - uśmiechnęłam się głupkowato, trzymając się za brzuch. Jessica spojrzała na swój zegarek i zaczęła się ubierać.
- Zaraz 17 czas się zbierać. – powiedziała blondynka.
- Racja. – wzięłyśmy wszystkie swoje rzeczy, i zapłaciłyśmy rachunek. Gdy wyszłyśmy na zewnątrz uderzyła nas fala zimnego powietrza. Jak na kwiecień było zdecydowanie za zimno. 
- Może przyjedziesz do mnie dziś na noc, zrobimy sobie babskie piżama party. – spytała mnie przyjaciółka robiąc minę szczeniaczka którą zawsze dostawała wszystko co chciała.
- Eh dobrze, tylko będę musiała się spytać rodziców czy mi pozwolą. – westchnęłam poprawiając swojego koczka.
- Na pewno się zgodzą. To ja teraz idę do domu a ty jak będziesz już mogła to do mnie zadzwoń a ja po ciebie wyjdę. To cześć! – powiedziała uśmiechnięta Jess, cmoknęła mnie w policzek na pożegnanie i szybkim krokiem ruszyła w kierunku swojego domu.
- Cześć. – mruknęłam już do siebie, bo Jessica nawet nie była w moim  polu widzenia. Ruszyłam wolnym krokiem w stronę swojego domu. Miło było tak porozmawiać z kimś kto mnie rozumie. Mam trochę dość tej samotności mimo że ją bardzo lubię. Chciałabym się kiedyś zakochać, tak jak opisują to w tych wszystkich książkach. Szczęśliwie, z jakimiś dramatami ale z happy Endem. Chce żeby chłopak był czuły, szczery, przystojny i żeby mnie kochał. To moje marzenie. Oczywiście miałam już kilku chłopaków ale to nigdy nie było to. Przygryzłam lekko wnętrze policzka i skończyłam marzyć o miłości. Po chwili moimi myślałam zawładnął Justin. Znam go tak krótko,  a narobił  więcej w moim życiu niż ktokolwiek. Jestem strasznie ciekawa kim on tak naprawdę jest, bo nie jest zwykłym nastolatkiem, to pewne. Czemu on tak bardzo wpływa na moje życie praktycznie nic nie robiąc? Te chore sny, to wszystko jest mega dziwna i takie nie prawdopodobne. Chce się trzymać od niego z daleka, ale to jest takie trudne zważając na tym że chodzimy razem do szkoły. Z moich zamyśleń wyrwał mnie sygnał przychodzącej wiadomości. Wyjęłam telefon z torebki, i szybko zaczęłam czytać wiadomość.

Od: Nieznajomy
Ty obserwowałaś mnie wcześniej, to teraz ja poobserwujcie sobie ciebie. Nie myśl o mnie tak dużo bo ci główka pęknie.

Serce momentalnie podskoczyło mi aż do gardła, a strach wypełnił całkowicie mój umysł. Przyśpieszyłam kroku, i szłam najszybciej jak umiałam. Chciałam teraz jak najszybciej  dostać się do domu bo nie czułam się bezpiecznie. To był Justin i obserwował mnie.


****

W końcu jest. Zabierałam się do pisania jego tak długo, i przepraszam za to. Pisałam go ponad 6 godzin. Zdecydowanie najtrudniej było go napisać. Mam nadzieje ze się chodź trochę spodobał. Kolejny będzie lada dzień. Chce wam wynagrodzić ze tak długo nie było rozdziału. Dopadł mnie brak weny, oraz twitter wcześniej zablokował mi konto. A poza tym są wakacje, a ja musze z nich korzystać. Spróbowałam napisać trochę dłuższy rozdział niż zwykle. Może być kilka błędów bo jest prawie druga w nocy i ledwo widze na oczy. 
PROSZĘ O KOMENTOWANIE! Nawet głupie czytam, czy podoba mi się. Zależy mi na tym.
I zrobimy tak że nowy rozdział bedzie jak bedzie ponad 15 komentarzy. Bo jak tyle bedzie bede wiedziała że ktoś to jednak czyta i bede musiała dodać. 
Wasza @ilymyJustin :)

18 komentarzy:

  1. w koncu ! podoba mi sie poczotek <3

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiste :)) @d0perihanna

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodobał mi sie. Początek jest taki ciekawy, ten sen. Fajne ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej <33
    Tak się cieszę ,że wreszcie dodałaś coś nowego :)
    Rozdział nie za bardzo przypadł mi do gustu. Ale to może przez moje (nie fajne) samopoczucie.
    Najbardziej spodobała mi się końcówka.
    Ogólnie środek taki mozolny. Lecz ,jak już mówiłam ,kocówka niesamowita.
    Mam nadzieję ,że kolejny rozdział dodasz niedługo patrząc jak dawno nie odwiedzałaś nas. Wiem ,że nie mogłaś i dlatego dodaj next szybko.

    ~C.Rose~

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jest genialny *___* gdy był jej sen to bałam się, że to prawda ; o Jess wydaje się wspaniałą przyjaciółką, ale sprawy z Justinem na pewno trochę to popsują : ) czekam na następny : ) / @NiallAkaMyHerox

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się ;) lubię czytać takie dłuższe rozdziały ;) czekam na kolejny ;) @_Roomies :)

    OdpowiedzUsuń
  8. tak dlugo na niego czekalam ! :D juz nie moglam sie doczekac, no i mam ! :3 swietny, cudowny, boski ! kocham ! XD @julakk_69x

    OdpowiedzUsuń
  9. ten rozdział jest chyba moim ulubionym z całego opowiadania. ten sen,potem jak go obserwowała i ta końcówka. eeudhjkehksd <3
    uwielbiam.


    @dimnesss

    OdpowiedzUsuń
  10. warto było czekać tyle na nowy rodział. świetne to jest, juz nie mogę się doczekać kolejnego rodziału awwww

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziwię się trochę że jest tu tak mało komentarzy,bo opowiadanie na prawdę jest wstaniałe. myślę, że to kwestia wypromowania bloga,możliwe ze mało osób o nim wiem,także może spróbój trochę go zareklamować i jestem pewna że dużo więcej komentarzy będzie:)
      pozdrawiam i życzę weny

      Usuń
  11. piszesz genialnie , i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
    @bieberuhlz

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten rozdział ba serio był fajny, był truche spokojny ale mimo to miał to coś w sobie co mnie sie podoba , czekam na nastpeny <3

    OdpowiedzUsuń